Wskutek tego ocena sytuacji dokonywana jest nie w kategoriach uniwersalnych zasad moralnych, ale w kategoriach znamion wyższości bądź niższości społecznej. Bohater stroni od otoczenia, które wykazuje „brak kultury”: „Moje stosunki z klasą układały się nie najlepiej. Kaziło mnie, że większość dziewcząt przyszła do internatu z wszawicą, że mówiła zamiast kosz — kipa, zamiast rzeczy — manele, na szpadel — sipa, lub «ale masz skopane włosy, zamiast — potargane, że na nauczycieli mówiły «proszę pana», podczas gdy ja wiedziałam już, że w warunkach szkoły średniej przyjęte było mówić «panie profesorze. A ja znowu raziłam otoczenie swoją «sztywnością», swoją izolacją i niechęcią do wspólnych zabaw i opowiadania dowcipów.”